SOFTSWISS, międzynarodowa marka technologiczna z centrami rozwoju w Warszawie i Poznaniu, systematycznie doskonali swoje działania na rzecz work-life balance pracowników, wspierając inicjatywy sportowe o zasięgu lokalnym i międzynarodowym.
Od października do grudnia 38% firm IT w Polsce planuje rekrutacje nowych pracowników, 27% rozważa redukcje etatów, a 32% nie przewiduje zmian kadrowych. Firmy poszukują nowych talentów z powodu rozwoju i postępu technologicznego, ale część z nich redukuje zatrudnienie w odpowiedzi na wyzwania ekonomiczne i automatyzację. Zastosowanie sztucznej inteligencji utrudnia wejście do branży juniorom ale specjaliści od cyberbezpieczeństwa, chmury i danych mogą liczyć na bardzo dobre warunki do zmiany pracy.
Okres październik-grudzień będzie niemal rekordowy w kontekście rekrutacji do branży usług medycznych, farmacji i biotechnologii. 29% firm z tego sektora chce w ostatnim kwartale zatrudniać nowych pracowników, 6% chce redukować etaty. To dobra informacja dla osób, które chcą pracować w takich organizacjach, z kolei dla firm to zapowiedź, że będą musiały bardziej rywalizować o nowe ręce do pracy.
SOFTSWISS, międzynarodowa marka technologiczna z centrami rozwoju w Warszawie i Poznaniu, kontynuuje działania wspierające globalny ruch na rzecz walki z rakiem piersi. Angażując pracowników i organizując tematyczne inicjatywy przez cały miesiąc, firma podkreśla znaczenie profilaktyki i wczesnego wykrywania choroby.
Zbigniew Zają
czkowski. Fot. Grzegorz Dębiński
W nowoczesnych firmach zakupy i logistyka nabrały znaczenia strategicznego, jako źródła przewagi konkurencyjnej na rynku, generujące zyski i spektakularne oszczędności. Dlatego osoby zarządzające firmowym zaopatrzeniem i łańcuchami dostaw od lat zyskują na znaczeniu, zwłaszcza w przedsiębiorstwach działających na skalę międzynarodową, choć nie tylko. Także tam, gdzie zaopatrzenie i produkcją planuje się w oparciu o wiedzę i korzyści płynące ze ścisłej współpracy z partnerami, dostawcami i odbiorcami.
A skoro menedżerowie logistyki i zakupów zyskują na znaczeniu, coraz bardziej zaczynają się liczyć ich specyficzne kompetencje, potwierdzone nie tylko studiami (w Polsce podyplomowymi) i nabytym doświadczeniem, ale i odpowiednimi międzynarodowymi certyfikatami zawodowymi. Szczególnie w USA, gdzie osoba, która ukończyła szkolenia oferowane przez APICS (tamtejsze prężne stowarzyszenie menedżerów zakupów i logistyki), łatwiej zdobywa pracę i robi karierę.
- Posiadanie certyfikatu jest tam wymagane podczas wielu procesów rekrutacyjnych na kluczowe stanowiska w obszarze zarządzania łańcuchem dostaw - mówi Zbigniew Zajączkowski, współwłaściciel firmy Prologistix, zajmującej się wdrażaniem w polskich przedsiębiorstwach rozwiązań, dzięki którym łańcuch dostaw nabiera w ich biznesie strategicznego znaczenia. Sam Zbigniew Zajączkowski, który ma za sobą karierę menedżerską w międzynarodowych firmach, także ukończył takie szkolenie. I to najbardziej chyba znane i cenione, nie tylko za oceanem. Chodzi o CPIM - uwzględniające pełen zakres procesów związanych z nowocześnie pojmowanym łańcuchem dostaw, jak: planowanie produkcji, projektowanie wyrobu, prognozowanie i organizowanie sprzedaży, zarządzanie zakupami, transportem, relacjami z dostawcami i odbiorcami itd. Jako posiadacz certyfikatu CPIM, Zbigniew Zajączkowski miał znacznie więcej interesujących propozycji pracy, ale liczyło się coś więcej. - Pomijając fakt, że szkolenie "ustrukturyzowało" moją dotychczasową wiedzę i wyraźnie uzmysłowiło mi kierunki, w jakich powinienem rozwijać się dalej zawodowo, nieocenione znaczenie miały nawiązane w trakcie jego trwania kontakty z innymi menedżerami z całego świata, co w naszej dziedzinie ma pierwszorzędne znaczenie - zauważa Zbigniew Zajączkowski.
Na Zachodzie - norma, u nas - egzotyka
Paweł Księżyk z firmy doradczej HAYS, zajmującej się m.in. rekrutacją kandydatów na wysokie stanowiska menedżerskie zauważa, że to, co w Stanach i w Europie Zachodniej stało się już normą, w Polsce jest na razie mało znaną i egzotyczną nowinką.
- Co nie znaczy, że nie szuka się u nas osób z certyfikatami zdobytymi na prestiżowych szkoleniach organizowanych przez stowarzyszenia menedżerów logistyki i zakupów w USA czy w UE - mówi Paweł Księżyk.
- Jednak dotyczy to tylko niektórych branż oraz firm w specyficznej sytuacji, które zaczynają np. intensywniej operować na rynku międzynarodowym. Do takich branż należy u nas przemysł motoryzacyjny. Działające w nim przedsiębiorstwa, stawiające ostatnio w Polsce nowe fabryki, kompletują kadrę dysponującą kwalifikacjami i certyfikatami zawodowymi najwyższego kalibru. Tak, aby dany koncern miał menedżerów porównywalnej jakości, bez względu na kraj, w którym pracuje. W przypadku menedżerów logistyki czy zakupów wynika to choćby ze znaczenia łańcucha dostaw w firmach motoryzacyjnych, wytwarzających części samochodowe i rozmaite akcesoria.
- Dobrze wykształconych i wysoko wykwalifikowanych logistyków poszukują np. duże sieci handlowe, gdzie bez wątpienia mamy do czynienia z konkurowaniem całych łańcuchów dostaw - mówi Monika Pachniak-Radzińska, dyrektor rynku firmy logistycznej Schenker. - Poza tym, można tu wymienią również branżę motoryzacyjną czy IT, gdzie też widoczne są próby integrowania łańcuchów dostaw.
- Wedle moich szacunków, w grę wchodzi sto, może dwieście firm zainteresowanych menedżerami z zawodowym certyfikatem - ocenia Zbigniew Zajączkowski. Czy jednak certyfikat ten jest wszędzie, we wszystkich tych dynamicznych branżach, tak samo istotny?
Pomijając nowe przedsięwzięcia firm motoryzacyjnych, do których kompletuje się od podstaw kadrę menedżerską (a także, rzecz jasna, firmy konsultingowe), nie jest on niezbędny, choć stanowi wielki atut i może np. zaważyć przy decyzji o awansie czy przy wyborze na ciekawe stanowisko tego, a nie innego kandydata.
- Fakt, że zdobył on tak cenny dyplom, świadczy nie tylko o kwalifikacjach i większej być może odwadze w podejmowaniu decyzji, projektowaniu nowych przedsięwzięć czy w negocjacjach, jako że prestiżowe międzynarodowe szkolenia często zwiększają pewność siebie menedżera - mówi Paweł Księżyk. - Liczy się też to, że dana osoba potrafi planować swoją karierę zawodową i gotowa jest się rozwijać.
- Im więcej wiedzy, tym lepiej - zauważa Monika Pachniak-Radzińska. - Certyfikat jest dużym atutem, choć nie jest niezbędny. W naszej firmie mamy ludzi z różnym wyksztalceniem: po MBA, jak i innych międzynarodowych programach, np. organizowanych w ramach globalnego koncernu Schenker, którego jesteśmy częścią. W cenie są również studia logistyczne organizowane przez SGH, np. podyplomowe studia logistyczno-marketingowe.
Doświadczenie ważniejsze niż certyfikat
Paweł Księżyk, a także inny "Łowca głów", Andrzej Kucharski z Human Resources International-HRI podkreślają, że międzynarodowe certyfikaty w dziedzinie logistyki i zakupów będą w Polsce coraz bardziej cenione, w miarę, jak nasili się konkurowanie łańcuchami dostaw. Dziś jednak ich posiadacze nie są
jeszcze specjalnie poszukiwani przez polskie przedsiębiorstwa. - Dla typowego szefa rodzimej firmy, który niejednokrotnie rozwijał ją samodzielnie od samego początku, logistyka i zakupy to dziedziny nieomal administracyjne, a nie takie, które miałyby strategiczne znaczenie dla jego biznesu - ujmuje rzecz Andrzej Kucharski. - Zdecydowanie najbardziej liczy się dotychczasowe doświadczenie zawodowe danej osoby, zdobyte np. podczas zarządzania łańcuchem dostaw lub koordynacją zakupów. To ono jest w najwyższej cenie, i to nie tylko w polskich firmach, ale i w międzynarodowych.
Menedżerowie z prestiżowym certyfikatem wciąż raczej nie szukają pracy jako szefowie logistyki czy zakupów w polskich przedsiębiorstwach, nawet tych renomowanych. - Mogliby się szybko rozczarować i zniechęcić, nie mając szansy na to, by dogadać się z prezesem i realizować w praktyce to, czego się nauczyli - wyjaśnia Paweł Księżyk i dodaje, że sytuacja zaczyna się powoli zmieniać. Chodzi o nadal sporadyczne, choć częstsze niż kiedyś, przypadki szefów przedsiębiorstw, którzy są bardziej świadomi strategicznej rangi i możliwości, jakie daje nowoczesne zarządzanie łańcuchami dostaw. Na razie, certyfikat jest przepustką do pracy i kariery w nielicznych, najbardziej konkurencyjnych branżach. Chyba że menedżer wybiera interesującą pracę za granicą, choćby dlatego że tam szybciej go docenić. Zresztą, sam dyplom też jest łatwiej zdobyć poza Polką. U nas takie szkolenia, ze względu na wciąż zbyt płytki rynek, organizowane są raz na kilka lat.
Manager Magazin, Numer 6 (7) Czerwiec 2005
