Autotest. Model Audi A5 ocenia Torsten Penkuhn

Takie samochody jak Audi A5, które wprowadzono do sprzedaży w drugiej poł‚owie ubiegłego roku, nie muszą być‡ szczególnie pakowne czy szczególnie komfortowe. Mają raczej dostarczać wrażeń estetycznych i, gdy właścicielowi przyjdzie na to ochota, pozwolić na odrobinę bezpiecznej zabawy na drodze lub na małe szaleństwo na torze wyścigowym.
Sylwetka nowiutkiego Audi A5 rzeczywiś›cie jest atrakcyjna.
- Samochód ma płynną, nowoczesną linię nadwozia i gigantyczny "grill", który sprawia, że nie sposób pomylić go z autem innej marki - zauważa Torsten Penkuhn. - Nie ma mowy o ekstrawagancji. Inna rzecz, że nikt tego od Audi nie oczekuje. To nie ten adres.
Trzeba przyznać, że uroda A5 jest raczej klasyczna. Nie jest to typ Alfy Romeo lub innych tej klasy aut, których zadaniem jest rzucać się w oczy. Audi potrafi pozostać niezauważone.
Szef polskiego oddział‚u BASF-u zauważa również, że producent od dawna nie miał‚ w ofercie podobnego coupé. Entuzjaści tej marki z całą pewnością czekali na taki pojazd, który z powodzeniem może konkurować z innymi eleganckimi, sportowymi autami: Mercedesem CLK bą…dź BMW serii 3 Cou- pé. To samochody zbudowane na bazie limuzyn klasy ś›redniej, oczywiś›cie należÄ…cych do tak zwanego segmentu premium, czyli prestiżowych marek. Także w Audi nie jest inaczej. A5 powstało na podwoziu i niemałym wykorzystaniu podzespoł‚ów popularnej limuzyny, która weszła do sprzedaży z końcem ubiegłego roku: nowego A4.
Rzecz jasna coupé, jako samochód sportowy, nie jest tak praktyczne jak klasyczny sedan.
- Tym samochodem można szybko i wygodnie podróżować, nawet z dużÄ… iloś›cią bagażu - mówi szef BASF-u Polska. - Gorzej, gdy ktoś ma jechać na tylnym siedzeniu. Jeżeli się zdecyduje skorzystać z kanapy - nie bę™dzie wspominał podróży zbyt przyjemnie.
Powód? Opadająca ku tyłowi linia dachu zmniejsza przestrzeń nad głową pasażerów. Nie ma także zbyt wiele miejsca na nogi: ani na stopy, ani też na wysokości kolan. Lecz taki to już urok wię™kszoś›ci sportowych aut.
Na brak komfortu na pewno jednak nie mogą narzekać osoby, które zdecydują się usiąść na obszernych i wygodnych przednich fotelach.
- Przestronna kabina pozwala i kierowcy, i siedzącemu obok niego pasażerowi rozsiąść się dosyć‡ wygodnie - chwali A5 Torsten Penkuhn. - Prowadzący auto na pewno nie bę™dzie też miał‚ kłopotu z obsługą jakichkolwiek urządzeń pokładowych.
Rzeczywiś›cie, kokpity samochodów firmowanych przez Audi nie grzeszą może urodą, za to rozplanowanie przycisków, przełączników i pokręteł jest zgodne z wszelkimi zasadami ergonomii. Co ważniejsze, również rozbudowaną elektroniką steruje się intuicyjnie. Szef BASF-u nie narzeka zresztą na jej przesadne zastosowanie:
- Komputer na szczꙶ›cie nie ingeruje w styl jazdy, a tylko podpowiada, który bieg włączyć‡ i kiedy najlepiej to zrobić. A prędkość maksymalna? Cóż, wiadomo... ograniczona elektronicznie.
A szkoda, ponieważ trzylitrowy turbodiesel o mocy 240 KM na pewno spokojnie potrafiłby rozpędzić A5 do prędkości wię™kszej niż 250 km/h, co na niemieckich autostradach można zrobić całkowicie legalnie. I bezpiecznie, gdyż coupé Audi - dzię™ki napędowi na cztery koła - jeździ niezwykle stabilnie.
- Napęd quattro sprawdza się także na polskich drogach - mówi prezes BASF-u Polska. - Dzięki niemu autem jeździ się wyjątkowo pewnie. Nigdy wcześ›niej nie prowadziłem samochodu, w którym byłoby to rozwiązane tak dobrze jak w tym modelu.
Torsten Penkuhn podkreśla również, że dobrze ustawione zawieszenie auta pozwala szybko pokonywać kręte partie dróg. Ma jednak jedno zastrzeżenie:
- Po uruchomieniu silnika i pierwszych manewrach zauważyłem, że wygodniej prowadziłoby mi się ten samochód z automatyczną skrzynią biegów, a nie zastosowaną w nim sześciobiegową manualną. Inna rzecz, że to jednak kwestia gustu.
A czy prezes polskiego oddział‚u BASF-u kupiłby Audi A5?
- Słyszałem, że trzeba na nie trochę czekać, bo cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem. Mimo to ja sam bym się na to auto nie skusił. Bardzo mi się podoba, ale... nie wejdzie do niego mój rower, którym w weekendy pokonuję stałą trasę w okolicach Puszczy Kampinoskiej. Nawiasem mówiąc, do mojego służbowego Mercedesa E240 rower również się nie mieści...

Manager Magazin, Numer 2 (37) Luty 2008